środa, 3 lutego 2016

Rozdział VII

Elsa
 Dobrze, że wybrał sobie piątek. Przynajmniej mogłam sobie poleżeć w łóżku przez dwa dni. Nie płakałam, ale byłam przybita. Przeczuwałam, że tak będzie. Ja po prostu byłam aspołeczna, a moje związki kończyły się podobnie. Tak naprawdę zakochałam się tylko raz. Byłam wtedy w trzeciej klasie gimnazjum, kiedy zdarzył się ten okropny wypadek.
  Zamknęłam książkę, której stronę czytałam przez pół godziny. Była sobota, Elisabeth i Tim wyszli do pracy, a Anka krzątała się od rana po kuchni. Postanowiłam zajrzeć, co jest źródłem ciągłego hałasu. Włożyłam puchate kapcie na nogi. Cudowne uczucie. Ubrana byłam w szatą piżamę w różowe i niebieskie grochy. Włosy miałam w kompletnym nieładzie, a makijaż zrujnowany. Standardowy zestaw "Zerwanie". Brakowało tylko tony chusteczek i zapłakanej twarzy.
  Zmusiłam się do lekkiego uśmiechu i zeszłam na dół.
-CO ty tam tak pichcisz?-zapytałam siadając na blacie w kuchni.
-Elsa!-krzyknęła przestraszona Ania.-Nie strasz mnie tak, bo dostanę zawału i nie skończę robić ci gorącej czekolady!
-Gorącej czekolady?-spytałam zaintrygowana.-No dobrze, skoro stawiasz takie argumenty...
Zachichotałyśmy. Uwielbiałam czekoladę. Kiedy  mama żyła, robiła nam ją zawsze wieczorem. Kiedy żyła...
Odgoniłam złe wspomnienie.
-Proszę.-siostra podała mi kubek.-Jak się czujesz?
-Okej.-powiedziałam i upiłam łyk. Pycha.-Idę na górę. Zajmę się czymś pożytecznym. Na przykład czytaniu książki. Albo spaniu!
Kiedy byłam już w swoim pokoju usiadłam przy toaletce i zaczęłam zmywać resztki makijażu. Jeżeli zrobię to jeszcze raz moja skóra odpadnie. Nałożyłam grubą warstwę kremu nawilżającego i wróciłam do łóżka. Znów upiłam łyk czekolady i złapałam książkę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto o tak wczesnej porze przyszedł do nas? Słyszałam jak Anka otwiera drzwi. Nie słyszałam rozmowy. Przez kilka minut nic nie słyszałam. Zaczęłam się martwić. Na szczęście zaraz usłyszała Ankę.
-Wychodzę!-krzyknęła.-Idę...Hans przyszedł! Idziemy do kina! Kocham cię!
-Ja ciebie też!-odkrzyknęłam.
Dochodziła dziesiąta. Książę Hans wywlekł swoją dupę przed dwunastą? Wow. Ale...coś mi tu nie grało. Hans nigdy nie budzi się wcześniej niż o jedenastej. No i jeszcze przecież musi się przygotować. Jest jak baba, ale nie dlatego go nie lubię. Leci na Ankę tylko dla kasy. Nie chciałam dla niej tak płytkiego gościa. Miałam tylko nadzieję, że kiedyś znajdzie sobie kogoś lepszego.
Potem czytałam, aż zasnęłam. Słyszałam jak Anka wchodzi do mojego pokoju, a potem do swojego.
W niedzielę nie działo się nic specjalnego, oprócz tego, że cały czas była nieobecna. Co chwilę sprawdzała coś na telefonie i odpisywała szybko. W końcu zaproponowała mi zakupy. ZAKUPY. Zgodziłam się.
  Potem zapomniałam o Jacku, nieudanej randce i "produktywnej" sobocie. Śmiałyśmy się i kupowałyśmy ciuchy. JA kupiłam sobie nową sukienkę, kilka bluzek i buty, Ania cztery sukienki i dwie pary butów. Potem poszłyśmy się czegoś napić.
-Jak tam sytuacja z Hansem?-spytałam rozsiadając się wygodnie w fotelu w jednej z restauracji.
-Dobrze. Dlaczego pytasz?
-No wiesz, przyszedł wczoraj tak wcześnie...
Na początku wyglądała na zdezorientowaną, a potem zrobiła się czerwona.
-A...tak...-zachichotała nerwowo.-Postanowił się ze mną zobaczyć, bo wieczorem jechał do jakiejś rodziny, czy coś...
Rodziny? Tak, ona z pewnością coś ukrywała.
-CO jest?-spytałam wprost.-Co ty ukrywasz, co?
-Ja...-UDAŁA zaskoczoną.-Nic...ja...O! Patrz! Księgarnia! Chodź, zobaczymy czy nie ma czegoś nowego.
Okej. Faza "Coś ukrywam" się skończyła. Teraz zaczęła się faza: "UKRYWAM COŚ, CO MA ZWIĄZEK Z TOBĄ, ALE NIE MOGĘ CI POWIEDZIEĆ, WIĘC NIE PYTAJ". Anka nigdy nie proponowała mi książek. Nigdy.
Przez resztę dnia próbowałam dowiedzieć się, o co chodzi. Ale tak często jak pytałam, tak ona wymijała odpowiedź. A potem znów czatowała na telefonie. Zastanawiałam się, o co może chodzić. Może szykowała mi kolejną "randkę w ciemno". Jeśli tak, musiałam jej przeszkodzić. Próbowałam się dowiedzieć czegoś od Roszpunki, Meridy albo Astrid, ale ona nic nie wiedziały. Co Anka kombinowała?
Jack
Nie mogłem spać całą noc. Jasne, byłem zmęczony, ale cały czas myślałem o tym jak wyjaśnię Elsie, co się stało. Nie mogłem wyjawić jej prawdy. Nie chciałem też jej okłamywać. Musiałem zatem powiedzieć jej część prawdy.  W sobotę znów musiałem lecieć do Northa. W sumie nic ważnego, jak zawsze odkąd Czarny Pan zniknął. Ja nie miałem dużo do roboty, więc mogłem się wyspać. No i zastanowić się, co powiedzieć Elsie.
Kiedy w sobotę wieczorem wróciłem do mieszkania zastanowiłem się, co robi Elsa. Trochę za dużo o niej myślałem, ale w końcu zostawiłem ją kilka kilometrów od domu. Martwiłem się i miałem nadzieję, że wróciła do domu bezpiecznie. Rano zamierzałem odwiedzić jej siostrę. Nie chciałem tego robić w sobotę. Domyślałem się, że musiała być wściekła. W końcu byłem dupkiem, który zostawił jej siostrę. Miałem nadzieję, że w niedziele jej przejdzie.
Kiedy stanąłem przed drzwiami sióstr, skręciło mnie w żołądku. Rozważałem trzy opcje: a)jeżeli otworzy mi Ania, najlepsza opcja, będę musiał mówić szybko, żeby jej to wszystko wytłumaczyć. b)jeżeli otworzy mi Elsa, opcja gorsza, ale nie najgorsza, będę musiał przepraszać ją ile wlezie, i c)jeżeli otworzy mi ktoś inny, szczególnie jeżeli to będzie jakiś facet, którym "pocieszała" się Elsa. Opcja c) była najgorsza, ale miałem nadzieję, że to tylko moja chora wyobraźnia. No chyba, że mieszkały z rodzicami, ale wątpiłem w to, bo kiedy przyszedłem po Elsę, nie widziałem nazbyt troskliwego ojca i rozpromienionej mamusi. A to raczej widziałem, kiedy przychodziłem do domu laski.
Zapukałem do drzwi.  Przymknąłem oczy, jakby czekając na wyrok. Kiedy zobaczyłem rude włosy odetchnąłem z ulgą.
-Ania-powiedziałem i podszedłem bliżej. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i przymknęły.
-Czego tu chcesz, dupku?-syknęła i już chciała zamknąć drzwi, kiedy w ostatniej chwili ja powstrzymałem.
-Czekaj, czekaj, czekaj-powiedziałem.-Daj mi to wyjaśnić! Proszę.
-Masz trzy sekundy. Posłuchaj, Elsa ma już ciebie dość Skrzywdziłeś ją. Nie myślałam, że taki jesteś.
-Wiem, przepraszam, przyznaję-jestem totalnym dupkiem, ale chcę ci to wszystko wyjaśnić! Proszę, pozwól mi!
Popatrzyła na mnie krzywo i przyłożyła rękę do twarzy.
-Elsa mnie zabije.-odetchnęła. Wzięła kurtkę i krzyknęła.--Wychodzę! Idę...Hans przyszedł! Idziemy do kina! Kocham cię!
A więc Elsa była w domu. Na samą myśl zrobiło mi się ciepło, w miarę możliwości oczywiście, a moje serce zabiło mocniej. Potrząsnąłem głową, by pozbyć się palącego uczucia. NIGDY nie było mi ciepło. Naprawdę musiałem być chory.
-To co takiego ważnego musiało się stać, żebyś zostawił moją siostrę, hę?-powiedziała udając się szybkim krokiem w stronę pobliskiego parku.
-Ania- zacząłem.-Naprawdę chciałem spotkać się z Elsą. Miałem wszystko zaplanowane, ale zadzwoniła moja...rodzina i musiałem iść. Posłuchaj, nie pozwoliłbym, żeby coś jej się stało. Ale to była sytuacja kryzysowa. Posłuchaj, jestem potrzebny mojej rodzinie i muszę być na ich każde zawołanie.
-Okej, wierzę ci. Ale Elsa nie chce cię znać.
-Dlatego przyszedłem do ciebie. Proszę, pozwól mi ją przeprosić. Pomóż mi to zrobić. Myślę, że zwykłe "Przepraszam" nie wystarczy.
Zatrzymała się gwałtownie i przybrała zamyślony wyraz twarzy.
-Okej, pomogę, ci ale musisz obiecać, że nigdy w życiu więcej jej nie skrzywdzisz.Nie sprawisz, by z jej oczu popłynęły łzy, a ona cię znienawidziła.
-Obiecuję. Przysięgam-powiedziałem. Okej, to było trochę lekkomyślne, ale ja wtedy nic nie myślałem. Chciałem znów zobaczyć jej twarz i usłyszeć głos.
-W takim razie musimy przygotować dla niej coś naprawdę dużego, ale nie za dużego.
    Anka wkręciła się w to nie na żarty. Gadała jak najęta, aż czasami nie mogłem jej zrozumieć. Nawet kiedy wróciła do domu wysyłała mi SMS-y, na które mogłem jej tylko odpowiadać błyskawicznie.
  Nie myślałem, że taka mała osóbka może mieć tyle pomysłów i energii. To,co planowaliśmy miało zwalić Elsę z nóg.

Hej! Mam nadzieję, że rozdział nie zanudziła was. Jestem aktualnie u kuzynki i korzystam z jej laptopa. I teraz odniosę się, do komentarzy z poprzedniego rozdziału. Jeżeli chodzi o światopogląd Elsy, ma ona dużo do ukrycia. Ale nie chcę wszystkiego zdradzać od razu. Ale uwierzcie, że dowiecie się, co tak naprawdę ukrywa. Co do akcji też musicie mi uwierzyć, że BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. Tylko najpierw Jack'a i Elsę musi połączyć jakieś uczucie, żeby  mieli o co walczyć.(to chyba nie spojler, prawda?) . Pozdrawiam was serdecznie i dziękuję, że czytacie :*

3 komentarze:

  1. Dopiero kilka rozdziałów, a ja już zakochałam się w tym blogu. Świetny rozdział ^^ Genialnie piszesz. Sam pomysł na to opowiadanie jest niesamowity. Co kombinują Anka i Jack? :D Chcę next! Ciepło pozdrawiam i dużo, dużo weny życzę!!
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jestem zachwycona!
    Kocham to opowiadanie mimo tego, że jestem nowa XD
    Czekam na nexta
    Pozdrawiam i weny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;) Czekam z niecierpliwością ; D

    OdpowiedzUsuń