Ten rozdział dedykuje wspaniałej Watashi wa Hentai, której komentarze są taak cudowne, że mogłabym się z nimi ożenić.
Rozdział zawiera scenę +18, więc jeżeli nie lubisz czegoś takiego to omiń. Dziękuję i zapraszam ;)
Elsa
Kiedy umierało jakieś dziecko płakałam cały dzień, a potem całą noc siedziałam na parapecie i patrzyłam na widok za oknem. Potem zbierałam się, szłam na pogrzeb i żyłam dalej.
Chciałam położyć się na ziemi i płakać, ale poczułam jak unoszą mnie czyjeś ramiona. Wtuliłam się w chłodne ciało i zapłakałam głośno. Chwilę potem leżałam już na łóżku w objęciach Jack'a. Głaskał mnie po plecach i całował w głowę. To było przyjemne. Ale ból po stracie Liana nie zelżał.
Dziękowałam mu w myślach, że nic nie mówił. Gdyby zacząłby mnie uspokajać zdecydowanie by mi to nie pomogło. Ale on wiedział doskonale co robić. Dawał mi możliwość wypłakania się i byłam mu za to bardzo wdzięczna.
Czas mijał, a moje łzy powoli schły. Byłam osłabiona i dosłownie osuwałam się w ramionach chłopaka. Moje ciało się odwodniło szczególnie, że nie piłam tego dnia nic poza filiżanką kawy. Nie miałam siły nic zrobić. Wpatrywałam się w przestrzeń. W mojej głowie przewijał się tylko obraz uśmiechniętego chłopca, który lubił dżem truskawkowy i miał przenikliwe, jasne oczy. Zawsze, kiedy nimi na kogoś patrzył, wydawały się błyszczeć białą poświatą. Dzieci pytały go, czy inaczej widzi przez te oczy. On odpowiadał, że nie. Ale widział świat na swój własny, magiczny sposób. Kiedyś powiedział, że kiedy za oknem pada deszcz on wyobraża sobie, że jest niewyobrażalnie mały, a te odgłosy to tysiące małych mróweczek. Kiedy grzmiało, jakiś człowiek deptał ich malutki świat. Byłam pewna, że gdyby mógł dorosnąć zostałby pisarzem.
Poczułam jakiś ruch obok siebie. Nie poruszyłam się, ale wróciłam do rzeczywistości. Kątem oka dostrzegłam, że Jack podnosi się i wychodzi. Nie miała siły podążać za nim wzrokiem. Byłam zbyt zmęczona.
Po kilku minutach wrócił. Z jakąś tacą. A potem usiadł na przeciwko mnie i złapał za dłonie.
-Elsa-zaczął powoli-musisz się czegoś napić. I coś zjeść. Możesz się odwodnić. Przez 6 godzin się nie ruszyłaś. Musisz się nawodnić.
Pokiwałam lekko głową, ale jego słowa nie dotarły do mnie. Nie wiedziałam co powiedział. Ale wtedy on podał mi kubek pełen herbaty. Upiłam łyk i poczułam, jak przepływa przeze mnie ciecz. Upiłam jeszcze jeden i poczułam mdłości. Na widok kanapek, które Jack podstawił mi pod nos, odwróciłam głowę i położyłam się.
-Daj mi spokój. Chcę odpocząć-powiedziałam tylko nim zasnęłam.
Kiedy się obudziłam za oknem zachodziło słońce. Czułam się dużo lepiej. Byłam głodna, ale wypoczęta. Jack'a nie było obok mnie, ale kanapki, które wcześniej mi przygotował nadal stały obok łóżka. Rzuciłam się na nie wygłodniała.
PO skończonym posiłku Jack nadal się nie pojawił. Postanowiłam wziąć prysznic. Zawsze to pomagało mi w zapomnieniu. Woda spływała po mnie mocząc moje włosy. Jeżeli w moich oczach pozostały jakieś łzy, popłynęły wraz z wodą. Nie szlochałam już głośno, a jedynie uwalniałam się ze szpon smutku.
Kiedy wyszłam spod prysznica owinęłam się grubym ręcznikiem. Wytarłam włosy, a kiedy przeschły, rozpuściłam je. Spodziewałam się, że spędzę ten wieczór na parapecie, z kubkiem kakao w dłoniach i otulającym mnie sweterkiem.
Zdziwiłam się więc, kiedy zobaczyłam, że Jack siedzi na moim łóżku. Kiedy mnie zobaczył zamarł, a jego wzrok zaczął błądzić po moim ciele. Od nóg, pokrytych bliznami, po ramionach, którymi ciasno obejmowałam ręcznik, aż w końcu kończąc na mojej twarzy. Uniósł się i klęknął na kolana.
-Elsa...-mruknął-podejdź tu.
Jego zachrypnięty głos sprawił, że nie mogłam mu odmówić. Kiedy się zbliżyłam, złapał mnie w talii i przyciągnął.
-Powiedz stop, kiedy przekroczę granicę.-szepnął, zanim wpił się w moje usta.
Jego usta przesuwały się po moich błyskawicznie, jakby brakowało mu czasu. Jakby chciał mnie zjeść. Poczułam jak odchyla się do tyłu, a ja ląduje na nim. Jedną rękę zsunął z mojej talii i przeniósł się na nagie udo. Sapnęłam, kiedy dotknął mojej blizny. A wtedy on odwrócił się zgrabnie i teraz to on leżał na mnie.
-Nawet nie wiesz, jak na mnie działasz.-powiedział, a jego usta zsunęły się na kącik moich ust, potem na szczękę, aż zaczął tworzyć szlak pocałunków na mojej szyi. Z moich uleciał cichy jęk, kiedy zaczął całować mój dekolt. Tymczasem jego druga ręka wsunęła się pod mój ręcznik.
Zadrżałam i zamarłam, a on podniósł głowę, patrząc na mnie pożądliwie.
-Mam przestać?
Chciałam odpowiedzieć tak. Ale nie dlatego, ze nie byłam gotowa. Nie dlatego, że byłam dziewicą. Nie dlatego, że nie chciałam tego z Jack'iem. Nie dlatego, że mu nie ufałam. Więc dlaczego? Nie znałam odpowiedzi. Moje ciało i ja chciało tego.
Pokręciłam przecząco głową, a wtedy on rozsunął mój ręcznik.
Całował każdy skrawek mojej skóry. Powtarzał, że jestem piękna. Ze mnie wielbi. Kiedy docierał do jakiejś blizny, całował ją czule i mówił:"Przepraszam", jakby to była jego wina.
W końcu i on się rozebrał. Nieśmiało przesuwałam palcami po jego mięśniach, a one napinały się pod moim dotykiem. Jego skóra była tak niesamowicie zimna. I choćbym chciała, nie mogła bym oderwać dłoni.
Kiedy we mnie wszedł poczułam niewyobrażalną rozkosz. Krzyknęłam głośno, a on nie przestawał mnie całować. Kiedy zaczął się poruszać w moim wnętrzu, wydawało mi się, że straciłam przytomność. Jakbym była w innym świecie. W świecie, gdzie byłam tylko ja i Jack.
Jack
Widok płaczącej Elsy na ziemi łamał mi serce. Od razu do niej odbiegłem i objąłem ją. Wydawała się być zaskoczona, ale kiedy ją podniosłem przylgnęła do mnie zaczęła płakać jeszcze bardziej.
Zaniosłem ją do sypialni, gdzie położyłem ją i przytuliłem. Nie musiałem nic mówić. To by i tak nie pomogło. Pozwoliłem jej po prostu płakać. Dla uspokojenia głaskałem ją po plecach. Kiedy wybuchała płaczem i trzęsła się, całowałem ją po głowie. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem wiedzieć, że robię wszystko, co mogę.
Kiedy powoli zaczęła się uspokajać, zaczęła również słabnąć. Nie jadła dziś zbyt wiele i jeszcze mniej piła. PO takiej ilości wypłakanych łez była wykończona. Musiała się czegoś napić i zjeść. Powoli odsunąłem ją delikatnie i ustawiłem, by było jej wygodnie. Czułem się trochę tak, jakbym zajmował się marionetką.
Wszedłem do kuchni. Zrobiłem jej mrożoną herbatę. Gorąca najprawdopodobniej by ją zabiła. Chciałem przygotować jej prawdziwy obiad, ale domyślałem się, że może nie chcieć jeść w ogóle. Przygotowałem jej tylko kanapki i zaniosłem wszystko na tacy do pokoju.
-Elsa-złapałem ją ostrożnie za dłonie. - Musisz się czegoś napić. I coś zjeść. Możesz się odwodnić. Przez 6 godzin się nie ruszyłaś. Musisz się nawodnić.
Pokiwała niemrawo głową. Sądziłem, że chyba nawet nie zrozumiała o czym do niej mówię. Podałem jej kubek, a ona złapała go i upiła łyk. Chciałem jej wcisnąć jedzenie, ale natychmiast odwróciła głowę i się położyła.
-Daj mi spokój. Chcę odpocząć-powiedziała. Rozumiałem to doskonale. Wolałem jednak by coś zjadła.
Westchnąłem, kiedy tylko zasnęła. Twarz miała spokojną ale rozmazany makijaż i zaczerwieniona twarz świadczyły o tym, że płakała.
Pogłaskałem ją po policzku. Podejrzewałem, że będzie spała przez następne godziny. W tym czasie postanowiłem dużo zmienić. A właściwie zmienić wszystko.
Poleciałem na biegun.
Chciałem być tam i z powrotem jak najszybciej to możliwe. Chciałem, by pierwsze, co ujrzy Elsa po przebudzeniu była moja twarz. Zamierzałem zabrać z Bieguna moje ubrania i przeprowadzić się do niej. Chciałem z nią mieszkać. Chciałem ją witać każdego ranka. Mówić "Dobranoc" każdego wieczoru. Opiekować się nią i troszczyć. Chciałem, by była moja.
Kiedy wpadłem do sali głównej powitał mnie głos Northa.
-Jack, dzięki Księżycowi, jesteś. Już się bałem, że coś się stało!-ryknął radośnie kiedy mnie zobaczył. Nie miałem czasu na jego gadaninę, wiec od razu poszedłem do swojego pokoju.-Jeżeli tak bardzo ci zależy, żeby święta spędzić gdzieś indziej, niech będzie. Jakoś to wszystko pogodzimy. Zaraz...co...co ty robisz?-zapytał, kiedy pakowałem jakieś ciuchy do torby.
-Pakuję się.-odpowiedziałem obojętnie.
-Zaraz, zaraz, gdzie ty się pakujesz?!
-Będę mieszkał gdzieś indziej. Przynajmniej przez jakiś czas.
-Gdzie "gdzieś indziej"?! Jack, postradałeś zmysły?! Tu jest twój dom! Poznałeś kogoś?
Zamarłem. Musiałem dobrze zastanowić się nad tym co odpowiem. Oni nigdy nie lubili Elsy. Mimo, że ja umierałem z bólu kiedy zniknęła, oni byli zadowoleni. Nie mogłem im powiedzieć, ze się do niej przeprowadzam.
-Nie-powiedziałem twardo.-A ciebie nie powinno to obchodzić. Ale skoro tak się martwisz, powiem ci: Znalazłem cudowne miejsce, w którym chciałbym mieszkać. I jeśli cię to interesuje, to chcę mieszkać SAM.
Wyraz ulgi na jego twarzy utwierdził mnie w przekonaniu, że nie chce, bym był szczęśliwy z kobietą u boku.
Nie powiedział już nic do mojego wyjścia.
Kiedy wróciłem do domu Elsy rzuciłem torbę na kanapę w salonie i przeszedłem do sypialni. Nie było w niej dziewczyny. Przestraszyłem się, ale od razu uspokoiłem, kiedy usłyszałem wodę lecącą w łazience. Zjadła kanapki, które jej zostawiłem, więc byłem jeszcze bardziej spokojniejszy i szczęśliwy.
Położyłem się na łóżku i czekałem na nią. Musiałem z nią porozmawiać o moim zamieszkaniu tutaj. Nie chciałem, żeby była sama. JA nie chciałem być sam.
Ale mój plan rozmowy poszedł się srać, kiedy ujrzałem platynowo-włosą piękność w samym ręczniku. Wyglądała jak anioł. Jak seksowny anioł. Spoglądała na mnie niewinnym wzrokiem. Miała boskie nogi. Żadne blizny nie mogły sprawić, że byłby mniej idealne. Wiedziałem, że pod ręcznikiem jest naga. I to mnie rajcowało. Ale to jej twarz i spojrzenie zaprowadziły mnie do ostateczności. Spoglądała na mnie niewinnym, uroczym spojrzeniem. Mokre włosy pociemniały i przyklejały się do skroni. Boże, była taka piękna.
Miałem ochotę dotknąć jej boskości. Uklęknąłem na kolana na krańcu łóżka.
-Elsa...-mruknąłem, nie do końca pewien swoich słów.-podejdź tu.
Kiedy podeszła do mnie ulegle poczułem dziką satysfakcje. Złapałem ją za talię i przyciągnąłem aż miękki materiał ręcznika całkowicie do mnie przylegał.
-Powiedz stop, kiedy przekroczę granicę.-szepnąłem, by miała pewność, że zawsze możemy przestać.
Wpiłem się w jej usta i zachłannie całowałem. Czułem, jakby brakowało mi czasu. Nie chciałem tracić ani sekundy bycia z nią. Ani sekundy tych jej słodkich warg ocierających się o moje. Jej niewinność mnie nakręcała i nie mogłem przestać.
Odchyliłem nas do tyłu, tak by całkowicie się na mnie położyła. Nieświadomie się o mnie ocierając sprawiła, że cierpiałem katusze. Zsunąłem rękę w dół i dotknąłem jej uda w miejscu, gdzie znajdowała się jedna z blizn. Sapnęła, a ja zacząłem oddychać szybciej. Odwróciłem nas szybko tak, że teraz ja leżałem na niej.
-Nawet nie wiesz, jak na mnie działasz.-powiedziałem i zacząłem wędrówkę w dół. Całowałem ją, powoli smakując jej delikatne ciało. Jej ciche jęki, jakie wydawała, kiedy zszedłem na szyje i dekolt, podniecały mnie do granic możliwości. Żadna kobieta nie działała na mnie tak jak Elsa.
Nie do końca panowałem nad tym co robię. Wsunąłem jej rękę pod ręcznik. Zadrżała, co mi się spodobało, ale potem zamarła. Od razu zatrzymałem się z jakimkolwiek działaniem i spojrzałem na nią.
-Mam przestać?-zapytałem. Pragnąłem, by powiedziała nie. Ale gdyby powiedziała tak pocałowałbym ją jeszcze raz i położył się obok niej. Mogliśmy leżeć i się przytulać, a ja i tak byłbym zadowolony.
Kiedy pokręciła przecząco głową padły wszystkie bariery jakie do tej pory nas otaczały.
Naga piękność, jaką była Elsa, leżała pode mną i niech mnie ktoś zabije, jeżeli to nie był najbardziej podniecający widok na świecie.
Całowałem jej gładką skórę, a ona wiła się pode mną i niemo błagała o więcej. Ilekroć moje usta napotkały bliznę całowały to miejsce z dwukrotną czułością. Przepraszałem za każdą bliznę. Za każdą ranę, jak a powstała z mojej bezsilności.
W końcu rozebrałem się, niechętnie się od niej odsuwając. A wtedy ona mnie dotknęła. Przesunęła palcami po mięśniach brzucha. Chłód jaki temu towarzyszył sprawił, że nie wytrzymałem. Wszedłem w nią, a ona jęknęła z rozkoszy. Najwspanialszy dźwięk na świecie. Pozwoliłem, by przyzwyczaiła się wtedy do mnie i zacząłem się poruszać. A to przeważyło szalę.
Heeeeej!!!
Spóźniłam się. I to tak hardo. Przepraszam, ale miałam dość...dziwny dzień. Ale do rzeczy...
Mam wrażenie, ze ten rozdział jest tak dziwnie paradoksalny. Elsa miała bardziej męskie podejście niż Jack o_O: Pieprzyliśmy się. No spoko.
Ale jej perspektywę pisałam przez spotkaniem z przyjaciółką, a Jacka po. Moze to dlatego ta zmiana.
Aczkolwiek rozdział jest i kończymy nim maraton. A ja robię krótki urlop ;P
Pozdrawiam ;*
Zasnęłam czekając na rozdział xD Przepraszam
OdpowiedzUsuńAwgh, dziękuję za dedykację! Chcesz, to możesz się z nimi nawet pieprzyć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Hehehe, czekałam na to cały maraton.
Płacząca Elsa jest słodka. Jack opiekujący się nią jest jeszcze słodszy. To słodkie :P (tak na serio nie wiem co napisać bo chcę już przejść do sceny seksów a nie mogę tak z dupy, bo musi być porządnie)
Okej, wal się North, wypieprzam do Elsy. Pff, no bo kto by się przejmował? W ogóle Święty chyba chce, żeby Bałwan był zakonnikiem. Jak będzie spał, to ogolimy go na łyso. Potem przywdzieje habit. Już widzę ilu ma zwolenników ( ͡° ͜ʖ ͡°)
MOJA ULUBIONA CZĘŚĆ:
Plany idą się srać, a Elsa idzie się pieprzyć.
Kocham ten rozdział.
Ale tak w ogóle to wyobrażam sobie, jak Jack i Elsa po wszystkim leżą i się przytulają czy coś a Elsa się go pyta:
- Jack, co to za torba?
- Wprowadzam się w ciebie wprowadzić
- Chyba już to zrobiłeś lol
xD WTF to jest takie słabe ale dlaczego mnie to śmieszy
Boże, dobra.
Przyjemnego urlopu!
Weny
Pizzy
Lodów czekoladowych
Pieprzyć to
No i co
W ogóle mój nick to nie jest przypadek. Po japońsku to znaczy "Jestem zboczona" albo "Jestem zboczeńcem" xDD I pomyśleć, że ktoś mi to zaproponował, a ja się zgodziłam
Dobra, Kocham Cię za tego bloga
Pozdrówki
PS
To ja kiedy przeczytałam ten rozdział:
http://vignette2.wikia.nocookie.net/glee/images/3/39/That's_Love_Bitch.gif/revision/latest?cb=20130531210557
I znowu moja poprzedniczka napisała wszystko co miałam na myśli. A nawet więcej XD No to pozostaje mi jedno...
OdpowiedzUsuńKocham twoje rozdziały
Super piszesz
Czekam na next
Pozdrawiam i weny :)
(Jestem tu nowa)Rozdział zajebisty (😍❤😍)Mam nadzieję że next pojawi się szybko . Pozdro i weny !☺
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :D ;*
Usuń